Ja komar i krew z niego wycedziłem,
I wycisnąłem w ręku jak cytrynę.
Jak się Czech dowié to nie będzie wierzył. 20
Poszlę mu tego starca w podarunku,
I tych dwu młodych poszlę królewiców,
Niechaj porobi z nich obudwu psiarzy.
Ja chcę usłyszeć ich głos. Każ niech mówią.
Psy — łatwiéj zmusić ich aby jęczeli. 25
Ta harfa musi być zaczarowana.
Na Boga! prawdę mówisz moja lwico,
Ta harfa musi być zaczarowana —
Stary! czy w harfie twojéj siedzi djabeł
Że tak o nią dbasz?... Na Boga! to mruki! 30
My tu przed niemi jak na nitce wróble,
A oni patrzą z góry jak na frygi.
Gryfie odprowadź ich do Rzymskiéj wieży,
Jak się wygłodzą to głos odzyskają.
To głuchoniemy jakiś lud Gwinono, 35
I głuchoniemy król. — Na koń! hej na koń!
Ufundujemy na trupach królestwo.
Splamiłeś moje oczy Mości Ślazie,
Wlazłem za twoją poradą na sosnę —