O! o! — o! o! 60
Trupy moje! Trupy moje! Bóg z wami!
Otóż ubrany jestem jak na święto.
Ta wiedźma wrzeszczy tu na całe gardło
A tu są ludzie co chcą spać: Naprzykład
Ten obywatel co mi dał tę zbroję 65
Chciał spać, musiałem dobić nieboraka.
Ergo ta wiedźma powiedziała prawdę;
Bo jeśli dobić, żyć nie mogącego
Znaczy to samo co odebrać życie:
Więc ja zabiłem — nie — tylko dobiłem. 70
Gdzież w przykazaniach Boskich: nie dobijaj —
A gdyby nawet było w przykazaniach
To ja nie wierzę w Boskie przykazania..
I tak... a jeszcze na moją obronę
Mógłbym przytoczyć że mię ten nieboszczyk 75
Prosił abym go zrobił nieboszczykiem...
Temi wyrazy: widzisz tu Salmona
Z połamanemi kościami — więc dobij!
Więc ja dobiłem go i rzecz skończona. —
A teraz pójdę w téj zbroi do Lecha; 80
I będę, jakbym przywędrował z Lechem,
Służyć u Lecha i zwać się ślachcicem.
Więc ty widziałeś jak mój Salmon zginął?
Opowiedz jego śmierć.
Kiedy się Lechu
Za ostatniemi Wenedy puściłeś
Na czarnym koniu, Salmon twój kochany,