Ujrzawszy wzgórze na którém dwunastu 5
Stało Derwidów, z harfami złotemi,
Tak że z tych starców i z harf pagórkowi
Była korona, rzucił się z dobytym
Mieczem, na owe wzgórze Salmon młody,
I nie znajdując żadnego oporu, 10
Króla Derwida wziął za siwą brodę
I ciągnął z tronu kamiennego gwałtem:
Gdy oto nagle, harf złotych dwanaście,
Jako dwanaście siekier podniesionych,
Na hełm Salmona spadło... a jam słyszał 15
Jęk tego hełmu i jęk harf dwunastu...
Przybiegłem — wzgórze całe było puste,
A na niém leżał cichy trup Salmona.
Na Boga! każda z tych harf mi odpowié
Życiem, za życie mojego rycerza. 20
Już się królowa zemściła na królu.
I cóż?
Kazała mu wyłupić oczy.
Na Boga! mała kara, mała kara!
Psy! psy! psy! — zabić harfami rycerza,
Chciałbym ten kielich cały krwią napełnić... 25
Rycerz rozbity jak garnek, nie bronią
Ale harfami! — pfu! — zgroza. Sygonie
Gdyby mi kiedy taka śmierć groziła
Utnij mi głowę, zrąb mi głowę z karku.
Cóż to za biała jakaś Wenedzianka? 30
Córka starego króla.