Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T3.djvu/250

Ta strona została przepisana.
GWINONA.

Otóż są więźnie, mów czy się podejmą?
Ty siostra, srogi targ zrobiłaś za nich.

LILLA.

O! mówcie do nich wy — ja cała drżąca.

LECH.

Jest wieść że celnie rzucacie toporem.       130
Jeśli z was który o sto kroków rzuci
Topór na ojca, i tak weń wymierzy,
Że wiszącemu na drzewie za włosy
Starcowi tylko włos ustrzyże siwy:
To będzie wolny razem ze swym bratem.       135

LILLA.

Nie zechcą! oni nie zechcą! — Polelum
Jedyny to jest dla ojca ratunek,
Ojciec na drzewie powieszony, skona,
Jeść mu nie dano ani pić — on skona!
On was nie widzi — wydarto mu oczy.       140
Jeżeli topór mu roztrzaska głowę
Nie będzie widział że to syn tak rzucił.
On śmierci swojéj przed śmiercią nie ujrzy.
Jeżeli umrze... o śmierć nielitośną
Swego własnego syna nie posądzi...       145
Polelum... topór weź. Ojciec nie widzi.
Weź, tylko śmiało...

POLELUM.

Daj.

LILLA.

Ale go nie rań.

POLELUM.

I cóż mam robić?

LECH.

Psie! ty godzisz we mnie.

POLELUM.

Mówisz że trzeba godzić w mego ojca?