Podnosząc puste powieki do nieba
Bogu dziękował za córkę i kwiaty. 70
O! teraz ojciec mój! — jam go zbawiła.
Lechu, słyszałeś jaki był warunek?
Nie pozwól królu żonie łamać wiary.
Patrz! patrz! patrz! ona ojca wybawiła,
I tu mię przyszła zagłuszyć radością; 75
A kiedy ona mówiła o ojcu,
To ja nieszczęsna myślałam o synie;
A kiedy ona lała łzy rospaczy,
To ja nieszczęsna krwią płakałam w sercu. —
Weź ojca swego! weź! — ja potrzebuję 80
Nauczyć teraz was wszystkich litości.
Jabym głaskała ręką wasze tury,
Prosząc o łaskę ich nad moim synem;
Ja bym szczepiła wasze kwaśne grusze
Miodem litości — a sosen szumowi 85
Dałabym matki głos, jęki i prośbę.
O każcie tutaj starca przyprowadzić,
Ja go odeszlę ojcem memu dziecku.
Pani! ty dobra jesteś o! ty dobra.
Już ja nie powiem żem ojca zbawiła; 90
Ale że ty mi dałaś mego ojca.
Obaczysz! jak to serce drży z radości
Temu kto biednym ludziom dopomoże.
Ojcze wracamy do nas — ta królowa
Dała mi ciebie, Ojcze chodź na słońce — 95
Bądźcie mi zdrowi królu i królowo —
Chodź ojcze! — Bądźcie zdrowi! bądźcie zdrowi!
Córko! a moja harfa?
O! królowo!
Widzisz mój ojciec cały drży z radości.