Gdzie drzwi? — rycerze gońcie mnie z mieczami!
O! ja téj harfy nie dam — Harfy nie dam! 200
Widzicie! ręce pokrwawił na strunach.
Wstań dobry ojcze. — O! patrzcie! o! patrzcie!
Usta położył na strunach, całuje,
A te niedobre struny i niewdzięczne
Usta mu krwawią. — O! struny! o! struny! 205
Wy nie jesteście córkami. — Królowo
Widzisz mój ojciec wybrał; lecz jeżeli
Myślisz ty pani, że ja teraz płaczę
Dla tego że mnie ojciec mój porzucił:
O! bądź przeklęta za tę myśl. — To radość 210
Wyrywa z oczu moich łzy; to radość.
Niechaj nikt ojca mojego nie sądzi.
Dzisiaj karmiony starzec lilijami
Mnie tak całował w usta, i we włosy,
I do mnie tak się przytulał rospacznie, 215
Jak się do harfy odzyskanéj tuli.
A że ja płaczę, to tylko dla tego
Że przypominam ojca pocałunki
W ciemném więzieniu... i łzy moje głupie
Pytają same serca, czemu płacze. 220
Odedrzyć starca od harfy.
Widzicie
On już łagodny jak baranek.
Starcze!
Syn mój najstarszy Lechon, syn mój drogi
Jest niewolnikiem twoim — a ta harfa
W zakładzie, moją będzie niewolnicą, 225
Aż mi żywego wrócisz syna.