Każdy harfy ton jak rycerz w zbroi, 80
Na rumaku wybiega szalonym;
Jako rycerz duch, głos każdy leci,
I obbala z rumakami rycerzy.
Ile strun tyle wężów wybieży
Z harfy ojca, i oczyma zaświeci, 85
I skrzydłami ognistemi okręci
Wojsko Lecha.
Gdzież wódz jest dwugłowy?
Nie wierzycie mi ludzie przeklęci?
Rzućcie czary te w krąg Derwidowy.
W kręgu trupich głów, wodza postawię. 90
Nie uwierzym, aż ujrzym oczyma.
Ty co nosisz złote piórko pawie
Migocące od pierwszych błyskawic,
Odwal kamień, ten kamień olbrzyma. —
Cóż? nie możesz? — Więc dwanaście prawic 95
Niech ten kamień odwali — choć ruszy.
Nie możemy.
Więc rękami go duszy
Ja podniosę — i niech idzie do piekła.
Cudy! słowo zaklęte wyrzekła
I ten kamień wstał.
I wódz się zjawił.
Patrzcie! łańcuch co ręce pokrwawił, 100