A śpiesz się człowieku...
Pełno teraz po drogach ludzkiego roźcieku,
A śmierć pod swoję kosę głupich ludzi garnie,
A pioruny jéj świecą z nieba jak latarnie.
To zaś mój święty Gwalbert zowie światłem wieku... 20
O! mój Sygonie! to walka olbrzymów,
Pioruny przeciw nam; bo tylko słuchaj —
Już przez szeregi napół wyrąbane
Przelatywałem na wskroś — już oczyma
Sięgałem w same krwawe serce wrogów, 5
Już byłem wpadał — tam gdzie pod dębami
Starce, pochodnie, harfy zgromadzone
Pod skrzydłem siedzą błyskawic, jak owce
W burzę pod gruszą tulące się wiankiem:
Jużem miał w rękach króla — kiedy nagle 10
Piorun nad głową moją roztrzaskany
Zabił mi konia.
Panie rzecz straszniejsza!
Spotkałem czarne straszydło dwu głowe —
Spotkałem wodza Wenedów.
Czy straszny?