Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T3.djvu/355

Ta strona została uwierzytelniona.
PIEŚŃ PIERWSZA.




I.

Za panowania Króla Stanisława
Mięszkał ubogi szlachcic na Podolu,
Wysoko potém go wyniosła sława;
Szczęścia miał mało w życiu, więcéj bolu;
Albowiem była to epoka krwawa       5
I kraj był cały na rumaku, w polu;
Łany, ogrody leżały odłogiem,
Zaraza stała u domu za progiem.


II.

Maurycy Kaźmierz Zbigniew miał z ochrzczenia
Imiona; rodne nazwisko Beniowski.       10
Tajemniczą miał gwiazdę przeznaczenia,
Co go broniła jako Częstochowski
Szkaplerz, od dżumy, głodu, od płomienia,
I od wszystkich plag — prócz śmierci i troski;
Bo w życiu swojém namartwił się bardzo,       15
A umarł choć był z tych co śmiercią gardzą.


III.

Młodość miał bardzo piękną, niespokojną.
Ach! taką tylko młodość nazwać piękną,
Która zaburzy pierś jeszcze niezbrojną,
Od któréj nerwy w człowieku nie zmiękną,       20
Ale się staną niby harfą strojną,
I bite pieśnią zapału nie pękną.
Przez całą młodość pan Beniowski bujnie
Za trzech ludzi czuł — a więc żył potrójnie.