Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T3.djvu/459

Ta strona została przepisana.
LII.

A naprzód ten rym co drwi, lub przeklina,       405
Ma polityczne credo; jest to sfera
Dantejska. Wierzę sercem poganina
W rym Szekspirowski, w Danta i w Homera.
Wierzę w respublik jedynaka syna
Mochnacki nim był u nas, ten kostera!       410
Co wielkich marzeń nie przestając snować
Przez Dyktatora dał się ukrzyżować.


LIII.

Wierzę, że powstał w człowieczéj postaci,
I szedł na wielki sąd co kraj rozwidni;
Po drodze wstąpił do Arystokracyi,       415
I w tém bez ognia piekle bawił trzy dni;
Potém w xiążeczce sądził swoich braci,
Tych co są prawi, i tych co bezwstydni.
Weń uwierzywszy z dwóch tomów zaczętych:
W emigracyjnych wierzę wszystkich świętych,       420


LIV.

I w obcowanie ich ducha z narodem,
I w odpuszczenie naszym wodzom grzesznym,
I w zmartwychwstanie Sejmu pod Herodem
Obieranego, co jest bardzo śmieszném
Ciałem i będzie najlepszym dowodem       425
Ciał zmartwychwstania, fenomenem wskrzesznym,
Na końcu dodam, o przyszłość bezpieczny,
Że w tego Sejmu, wierzę, żywot wieczny.


LV.

Amen... To amen krztusi mię i dławi
Jak Makbetowe amen. — Jednak wierzę,       430
Że ludy płyną jak łańcuch żórawi
W postęp... że z kości rodzą się rycerze,
Że nie śpi tyran gdy łoże okrwawi,
I z gniazd najmłodsze orlęta wybierze;
Że ogień z nim spi i węże i trwoga...       435
Wierzę w to wszystko — ha! — a jeszcze w Boga!