Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T4.djvu/029

Ta strona została przepisana.

Spieszmy, o Panie z obroną.
Weź miecz i okryj się zbroją.        375
Weź tę choragiew zieloną,
Podobna do gromów obłoka;
Choragiew naszego Proroka.
Niech ze mną straż idzie przednia.
I niech się sprawdzi nad niemi        380
Morabitów przepowiednia;
Że tu, w tych piaskach, w téj ziemi
Co nas nosi na swém łonie,
Jest grób Portugalskiéj koronie.
I niech widzą nasze oczy        385
Jak ta ćma czarnego sokoła
Przefarbuje nasze zioła,
I morze krwią na czerwień przebroczy.

KRÓL.

Muleju dość! nie mów daléj,
Bo mi żyły krwią wybryzną.        390
Bo dla serca co się pali,
Każde słowo jest trucizną.
Pomyślę, aby te franty,        395
Ci dumni, zostali w Afryce.
Pomyślę, by tu ciemnice
I grób znaleźli Infanty.
Muleju, weź nieco konnych,
Ruszaj zaraz na morz brzegi;
I broń aby te szeregi
Brzegów naszych nieobronnych        400
Nie wzięli bez krwi. Krew ci powie
Jak uczynić w tym razie należy;
I uczynisz jak czynili ojcowie.
Ja tym czasem zgromadzę rycerzy
A pośpiechu i sił nie poskąpię,        405
I po tobie krok w krok tam nastąpię.
I pokażę że dzień jeden zakończy
Krwawe nasze wiekowe turnieje;
Że mi Ceute do korony przyłączy,
A tu, Tangier krwią Hiszpańską obleje.        410

(Wychodzi.)