Ta strona została przepisana.
FENIXANA.
Z kłamstwa ja nie słynę...
Cóż miałam czynić ?
MULEJ.
Co? — umrzeć, w potrzebie 455
Jabym to łatwo uczynił dla ciebie.
FENIXANA.
Przymus był wielki.
MULEJ.
Ach! serca zmienienie!...
FENIXANA.
Przymus i siła...
MULEJ.
Któż się podda sile?
FENIXANA.
Cóż więc być mogło?
MULEJ.
Moje oddalenie!
Ach oddalenie podobne mogile, 460
Które mnie w grobie ciemnym położyło.
A teraz jeszeze drugi raz odjadę.
A ty mię drugą nakryjesz mogiłą.
FENIXANA.
Otóż Muleju, dam ci jedną radę;
Abyś tu zaczął skarzyć się w Tangierze, 465
I aż do Fezu ciągnął to stękanie...
MULEJ.
Zaprawdę boleść moją tak rozszerzę,
Ze aż do Fezu za tobą dostanie.
FENIXANA.
A teraz bądź zdrów, jedź, bo już nie rano.
Przymus ci każe opuścić te mury. 470
MULEJ.
I odsyłasz mię? o! Fenixano?
I nie oddasz mi téj miniatury ?