Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T4.djvu/066

Ta strona została przepisana.

Człowiek, by się z losem kłócił;
I na końcu każdéj burzy,
Znowu do ziemi powrócił.        545
Więc żeś mi kazał pochyłą
Twarzą paść tu gdzie proch leży!
Za to ci wdzięczność należy,
Bo mię oswajasz z mogiłą.

KRÓL.

Ponieważ jesteś w niewoli        550
Za tem więc idzie z porządku,
Że nie możesz mieć majątku,
Ni pieniędzy, ani roli.
Więc ponieważ ciebie trwoga
Może zmusić... lub bicz Pana? —        555
Czemu mi Ceuta nie zdana?

DON FERNAND.

Bo nie moja jest Ceuta, lecz Boga.

KRÓL.

Nie jest że to pierwsze prawo
że niewolnik Pana słucha?

DON FERNAND.

Nie przeciwko prawom ducha        560
Ma niewolnik słuchać pana.
To nie pies nęcony strawą.
Ale uchrystusowana
Natura, z woli przymiotem,
Która służy... grzech ją maże.        565

KRÓL.

Podły jeńcze, zabić każę.
Dam ci śmierć...

DON FERNAND.

Śmierć jest żywotem.

KRÓL.

Więc życiem ciebie obdarzę
Ale takiém że się zlękniesz