Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T4.djvu/070

Ta strona została przepisana.
PIERWSZY NIEWOLNIK.

Przynieś bracie wody na ten gradyn        25
Polać kwiaty.

DON FERNAND.

O! wodę prosicie? –
O jak dobrze! jak dobrze! że do mnie,
Który z wami smętne życie wiodę,
Udajecie się bracia po wodę.
Bo zaprawdę – że choć cierpię niezłomnie;        30
Jakiś robak, tu, serce mi toczy,
Pełne serce, i łez pełne mam oczy.

(Bierze wiadra na plecy i wychodzi.)
NIEWOLNIK.

Nam do łaźni iść teraz wypada,
Gdzie już poszli wszyscy niewolnicy.

Wchodzi DON ŻUAN, szukając oczyma Xięcia między niewolnikami.
DON ŻUAN.

Szukajmy czy ta gromada        35
Gdzie mego Xięcia nie mieści?
Może go ci robotnicy
Widzieli? – szukam go wszędzie.
Przy nim i mniéj mi boleści,
I siły w sercu przybędzie. –        40
Bracia, powiedźcie mi proszę
Czyście tu gdzie nie widzieli
Noszącego kwiatów kosze
Xięcia Fernanda?

PIERWSZY NIEWOLNIK.

Nie bracie.

DON ŻUAN (Na stronie.)

Pomóżcie święci anieli!        45
Bo łez utrzymać nie mogę.

PIERWSZY NIEWOLNIK.

W łażni go pewnie spotkacie.
Pokażemy tobie droge
Do tej gorącéj piekielni.