Czy się nie zlękniecie śmiertelni 50
Widząc w takiém pohańbienin
I mizerji Infanta korony?
Mistrza Avis? czy w zastanowieniu
Czas nie stanie jak stają zegary!!
O mój Panie! jaki ty zbiedniony!? 55
O mój Panie! w jakiém ty odzieniu!
O! mój xiąże do jakiéj ty mary
Już podobny? jak żal cię już strawił!!
W imie Ojca! – wielkiś smutek mi sprawił
Tém odkryciem, drogi Don Żuanie. 60
Ja się chciałem tu ukryć w łachmanie
Między ludźmi własnemi; w tym cebrze
Nosić wodę, jak człowiek co żebrze
I pracuje, tak biedny jak oni.
Przebacz Panie! i daj mi twéj dłoni. 65
Jam nie wiedział kto jesteś, nas wielu
Nie wiedziało...
Całujemy twe nogi.
Przebacz Panie.
Wstań mój przyjacielu.
Ja ci równy, niewolnik ubogi,
Jak ty – Pana mego teraz własność. 70
Wasza Jasność...
Puść jaka tam Jasność!?
Rzuć ten tytuł, mój drogi biedaku!