I w cierpieniu... gotowi lada dzień
Bunt mi podnieść... a baczę też na to 330
Że pieniądze łakomą są rzeczą
Więc strażniki przejęte zapłatą
Mogą jeńca wypuścić – a nie mam
Pewnych ludzi...
W téj go myśli utrzymam.
A tak widząc moją dobroduszność 335
O mnie bać się nie będzie...
Masz słuszność!
Myśli twoje biorą dobry kierunek.
Jeden na to jest tylko ratunek,
Jeden sposób, a o tym sposobie...
Cóż to Panie?
Pod straż go dam tobie. 340
Bo wiem że cię nie kupi brylantem
Ani kiesą... Więc ty nad Infantem
Postanowion, bądź jemu alkadem...
Ufam tobie, a jedynym zakładem
Za Infanta, twój honor mi stoi. 345
Słyszał wszystko i o mnie się boi:
Albo sam się domyślił wszystkiego.
O! Allachu!
Cóż tak smutny kolego?...
Nie słyszałżeś co Pan ten okrótny?