Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T4.djvu/099

Ta strona została przepisana.

Nie chce dać – o twarda taka! –
Ani na proźbę żebraka        60
Nie chce dać, skruszona łzami;
Taki twardy los nad nami!
O! Panie – Lecz ktoś nadchodzi.

(Don Żuan wychodzi.)
Brytasz klęka przy leżącym Don Fernandzie. Wchodzą KRÓL, TARUDANT FENIXANA i SELIM.
DON FERNAND.

Głos go mój w serce ugodzi.
Może litość wydobędę,        65
I cierpiąc, dłużéj żyć będę.

SELIM (Do Króla.)

Panie, przechodząc tą drogą,
Musisz tu nadeptać nogą
Infanta.

KRÓL (Do Tarudanta.)

Bądź świadkiem Panie,
Jakie moje panowanie.        70

TARUDANT.

Zamiary moje podróżne
Opaźniasz przez tę gościnę.

DON FERNAND (Żebrząc.)

O! dajcie jaką jałmużnę
Żebrakowi, z głodu gine!...
Niech próżno rąk nie otwieram.        75
Pomnijcie żem człowiek przecie!
A z nędzy, z głodu umieram,
W oczach mi głodnemu ciemno.
Ludzie miejcie litość nademną,
I nie odwracajcie oka.        80

BRYTASZ.

Xiąże, nie tak żebrać trzeba...

DON FERNAND.

A jakże?