Racz zważyć że wojna
Zawczesna, Panie, ludzie nie gotowi. 20
Na nie nie zważam, dusza moja zbrojna!
A duch w méj piersi rówien piorunowi!
A duchy święte pilnują mych skroni!
A dla Afryki niosę śmierć w téj dłoni!
Lecz noc zaciąga swoje smętne kiry, 25
Na ogień słońca, na niebios szafiry.
Ona, zwycięstwo tobie wydrze z ręku...
Ha! więc zwyciężać będziemy pociemku.
Niechaj noc idzie z czarnemi sztandary,
Ona nie wydrze z mego ducha wiary 30
Że się o sprawę biję sprawiedliwą.
A jeśli Fernand mękę swą cierpliwą,
Za nas, o bracie, Bogu ofiarował?
To Bóg pioruny te jasne ukował.
Któremi szyki będzie walił krwawe. 35
A my zbierzemy zwycięstwo i sławę.
Lepiéj by w polu porobić przerąby...
Cyt – słyszysz bracie...
Głosy jakby śnią się...
Głuchną – i znowu.
Alfonsie! Alfonsie!..