Ręką macamy gdzie wrota
Co na wygnanie prowadzą.
Niech wam duchy boskie radzą!
Niechaj rośnie patryota 550
I nowy kościół zakłada...
Co do mnie — byłaby zdrada
Gdybym nie szedł za Podole
Gdzie pan Marszałek nas wiedzie...
Szablę zostawiasz na stole! 555
Kto był na cudzym obiedzie
Nie bierze sztućców gościnnych,
Ale zostawia dla innych
Zaproszonych, na dzień drugi.
Weźcież miecz pańskiego sługi 560
Przezemnie tu zostawiony.
I czyńcie nim co potrzeba:
Na ucztę wołajcie wrony
I kruki i pomsty z nieba.
Szabla mi się nie należy, 565
Lecz przez nią Pan Bóg uderzy.
Ja także na żadną zgrozę
Nie wydam pańskich ołtarzy;
Lecz obnażę z relikwiarzy,
I sakramenta uwiozę 570
Aby splamione nie były.
A cóż nam zostawiasz? mogiły?
Ojcze! Ojcze przełożony!
Gdyby tu jedna owieczka
Pańska, jeden człek raniony 575