Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T4.djvu/198

Ta strona została przepisana.
KRECZETNIKOW (w passyi).

A czemu ty z naszym chrestem?
Naszego dworca lokaju!
Szambelanie z epoletką?
W jakim ty kraju, szlachetko?        305
W jakim ty kraju, łachmanie?
Tu ja Pan — my gospodarze!
Ot miasteczko wyrznąć każę,
Dam ci szutke w nos hetmanie,
I każę na szubienicy        310
Powiesić, porabać w ćwierci...
I napiszę do Carycy
Że ty o Carycy śmierci
Rospowiadał... precz z komnaty.

(Branecki wychodzi.)

Héj niech nabija harmaty,        315
Niech nabiją wszystkie działa,
I na tego Jenerała
I na hulany obrócą.
Niech włożą zaraz bagnety!
Niech mi z miasta precz wyrzucą        320
Te błóto... Ot francuzczyzna!
Olejki i toalety!
Gdy we krwi cała ojczyzna,
Wino im kapie na brodę.

Wchodzi ADJUTANT Braneckiego.

Cóż tam od panów polaków?        325

ADJUTANT.

Pan Jenerał uprasza o zgodę,
O wojennych naszych znaków
Złączenie... a oto w liście
Obrażony osobiście
O satysfakcją uprasza.        330

KRECZETNIKOW (drąc list.)

Szutki — ja nie konfederat,
Ani młokos do pałasza:
Jeśli pan jenerał nie rad
Żem go uderzył po wstędze