Zaklęty duch
Zapomnianego czasu —
Azaż na odgłos przedwiecznej trombity,
Rozbrzmiałej naraz wśród lasu,
Jakiś się wielki nie rozewrze grób
I czy na jakieś boje
Nie staną stare woje,
Czy inne widma olbrzymie,
Waligóry, wyrwidęby,
Których orężny chór
Gdzieś tutaj drzymie
Z niepamiętnego stulecia
Nieobliczony czas,
I czy od rąk ich granity,
Otaczające ten straszliwy bór,
Nie ruszą swoimi zręby
I swymi szczyty
I nie przywalą nas
I świata.
Ta trzecia,
To towarzyszka, której okiem ciała
Nie widzieliśmy, lecz którą
Czuliśmy żywo, jak naszymi ślady
Kroczyła wszędzie bez przerwy, purpurą
Ciemną swe kształty odziała,
Chociaż przed chwilą jej szata
Była w promienie bogata,
Choć miryady
Pereł i jasnych opali
Przed chwilą lśniły się na niej.
Z swej lutni, zmienionej
W złowieszcze jakieś narzędzie,
Jęła dobywać ciężkie, długie tony,
Jak gdyby echa potrzaskanych grani,
Gdzieś do bezdennej lecących otchłani;
Strona:PL Dzieła poetyckie T. 5 (Jan Kasprowicz).djvu/137
Ta strona została uwierzytelniona.