Strona:PL Dzieła poetyckie T. 5 (Jan Kasprowicz).djvu/160

Ta strona została uwierzytelniona.

w cześć życiotwórczej mocy,
która wraz z życiem przynosi nam szczęście —
w cześć niebolicej Sawitri...

Tak mówi dawna legenda,
na zeschłej korze asoki
spisana ongi przez mędrca,
co, pragnąc duszę swą wydoskonalić,
iżby w ofiarny zmieniła się ogień,
grzeszny, śmiertelny swój zewłok
grzebie co kilka miesięcy
w grób.
Dzisiaj wam, łowcy mgieł,
powtarza ją wasz druh,
który z burzliwych odmętów mórz,
jedną ocalił chęć:
by na samotnej przyzbie swojej cichej
chaty rybackiej
mógł — tak, jak dzisiaj — wsłuchiwać się w szelest
zwarzonych, zczerniałych liści
dzikiego chmielu.

Lepki,
miodem zaprawny,
barwą bursztynu lśniący kłam
nie mieszka na uściech bóstw.
W błękitno-purpurowym kielichu lotosu,
w łodzi,
w której sam stwórca ziemi i bezkreśnych
tęsknot podniebnych
przeniósł swój byt ziarnosypny
ponad przepaścią śmierci,
płynęła po falach mórz
zadowolona Sawitri.
Złoty boskiego kwiecia pył
po złotej rozsiewał się toni.
W lasach nadbrzeżnych drżał liść vanaspati,
z której, w godzinach radości,