Strona:PL Dzieła poetyckie T. 5 (Jan Kasprowicz).djvu/179

Ta strona została uwierzytelniona.

(rośnie w nich święta vanaspati,
z której bogowie warzą napój somy
i w wielkich chwilach radości
dają go ludziom, ażeby zaznali
rozkoszy zamknięcia ócz
przed otchłaniami),
ufnym ją śpiewał głosem,
gdy ciężką, żelazną motyką
jął okopywać korzenie
drżącej od zimna rośliny...
A ja, któremu się zdawało
(za dawnych, dawnych lat),
że zawrę w hymnie swym tęsknotę dusz,
jedną mam tylko żądzę:
ażeby w drodze
do świętych przybytków w Ellorze
mniej było łez i krwi...