Strona:PL Dzieło wielkiego miłosierdzia.pdf/18

Ta strona została przepisana.

łam okropnego smutku i boleści: widziałam w duchu wszystkie upokorzenia, prześladowania i cierpienia, jakich doznawać będę jeśli się to wszystko spełni, a z drugiej strony wielką Chwałę Bożą i zbawienie dusz i że Bóg chce odemnie, żebym się na to ofiarowała. — Więc byłam cała ściśniona i drżąca, bo czułam odrazę do wzgardy i wstręt do cierpienia, ale żądza Chwały Bożej i zbawienia dusz przemagała. — Dopiero po trzygodzinnej walce i cierpieniach wewnętrznych, oddałam się Bogu na całkowitą ofiarę i wtedy doznałam ulgi, pociechy i gotowości na wszystko. Jednak dla większej pewności, czy to wszystko nie złudzenie szatańskie, jeszcze raz prosiłam Pana Jezusa w czasie Mszy Świętej, upokarzając się jaknajgłębiej, zaklinałam na Jego Krew Przenajświętszą, żeby nie gubił mojej duszy, którą odkupił; a jeśli to wszystko złudzenie, żeby mię od tego uwolnił i ratował; że pragnę iść prostą drogą. — I znowu wpadłam w głębokie skupienie i przemówił do mnie Pan: „Chcę abyś się tego wszystkiego zrzekła." — „Uczyniłam to najchętniej i wyrzekłam się nie tylko tego, ale wszystkich moich uczuć i pragnień chociażby najświętszych i postawiłam się przed Bogiem, jako martwe narzędzie. Zapytał mię Pan: „Czy chcesz, aby Bóg w stworzeniu był uwielbiony?" (Przez stworzenie rozumiałam siebie). I w tej chwili ogarnęła mię taka gorąca żądza uwielbienia Boga i takie głębokie poznanie swojej nędzy, że chciałam, aby cały świat poznał jak Wielkim jest Bóg i żeby wszyscy widzieli moje grzechy, aby poznali co może Bóg w nędznem stworzeniu i wielbili Jego Wszechmocność. I rzekł Pan: „Od­tąd będziesz Mojem narzędziem, ale oddaj Mi jeszcze co masz swego." Zastanowiłam się, bo przez trzy śluby, które złożyłam Bogu, — nie nazywałam nic swojem, więc szukałam w duszy, cobym jeszcze mogła mieć swego;