Strona:PL Dzieło wielkiego miłosierdzia.pdf/25

Ta strona została przepisana.

porozumienia; więc zasmuciłam się tem bardzo; wtedy przemówił Pan: „Jak się razem połączą, to wszystko ustanie i będzie dobrze." — Znowu wskazał mi Pan dwóch Kapłanów, przeznaczając Im Imio­na Apostołów i kazał mi Im powiedzieć. Uczułam wielką trudność, bo Kapłanów tych nie znałam, a z natury jestem bojaźliwą i nieśmiałą, więc opierałam się do trzech razy; dopiero po surowym rozkazie Pana Jezusa odważyłam się iść i powiedzieć Im w konfessyonale; — krótko i ogólnie zostawia­jąc resztę Panu Bogu i nie troszcząc się o skutek. — Pewien Kapłan powiedział mi: „Módl się bo czasem Bóg do przeprowadzenia wielkiego dzieła używa słabe narzędzia, ale bądź w tem ostrożna." Wtedy Mu powiedziałam, że i On jest wybrany. — Na to odpowiedział: „Jeżeli ja mam być wybrany, to jest złudzenie szatańskie, bo nie czuję się do tego godnym, i ty nie możesz działać, bo muszą być pewne znaki." Odeszłam z tem i zaraz przed­stawiłam Panu Jezusowi, mówiąc: „Panie, żeby działać dalej, to muszę mieć pewne znaki." Po chwili przemówił Pan: „Jakich chce znaków, kiedy to będzie w ukryciu? — Idź i powiedz Mu, że zna­ki są te, które Ja Sam sprawuję w duszy każdego, któremu o tem powiesz." Kapłani, których pojaśniłam o tem Dziele i o Ich powołaniu, Sami po pewnym czasie, zaczęli przychodzić i oddawali mi się pod przewodnictwo, ale jeden o drugim nie wie­dział, aż do śmierci naszego Biskupa. — Wkrótce umarł Pierwszy Maryawita — i przeznaczył mi Pan do pomocy Innego Kapłana, który ośmielał mnie coraz więcej do działania i przez Niego łatwiej mi było oznajmić każdemu z wybranych, tymbardziej że byli z innych dyecezyi. Ale byli i tacy, co poznawszy ten rodzaj życia, uznali za trudny dla sie­bie i odstąpili, mówiąc, że i bez tego można być dobrym Kapłanem. — Ja lękałam się tylko, ażeby