do Felicyanowa na całe wakacye. —
61. Moje Drogie Dziecko! Łamiąc się opłatkiem, życzę Wam wszelkich łask, a szczególniej wielkiej miłości Utajonego Pana naszego i wszystkim naszym Braciom i Siostrom Maryawitom.
Niech Was Bóg błogosławi i utwierdza w łasce i powołaniu.
P. S. Przysyłam ci pud grzybów i kilka rubli, żeby wspomódz wasze ubóstwo. Ojcu, jak będzie potrzeba, też daj grzybów.
62. Droga moja Polu! Wkońcu dostałam paczkę papieru, więc piszę listy od samego obiadu do wszystkich, którzy cierpliwie wyczekują odpowiedzi; u nas wielki ruch, (przy budowie Świątyni) szczególniej w lesie; już byłam dwa razy, ale walenie się takich olbrzymów robi wrażenie dosyć wstrząsające i przykre. — Trochę niedomagam, ale nie leżę, a do Felicyanowa niema ani furmanki, ani stamtąd koni w potrzebie. Marta z Witusiem chodzili na piechotę. —
Już kilka dni mieliśmy bardzo ładnych, ale roboty murarskie dotąd nie zaczęte, tylko ciesielskie i w lesie.
Nietylko nasi Ojcowie, ale i Księża prawowierni ogłaszają pokutę ludziom po wsiach, nadto gromadnie zachęcają lud wiejski do Parany, bo u nas spodziewają się wielkiej katastrofy. Podobno arystokracya też zbiera swoje fundusze i wyjeżdża za granicę. — Słowem zaczyna się ruch niebywały i wszyscy szykują się na wypadek wojny, która się zbliża, jeżeli nie w tym roku, to na przyszłą wiosnę. Ogłaszają Księża, że będą kary na ludzi i że spełnią się proroctwa, przepowiedziane na ostateczne czasy. U nas lud korzy-