z marzycielstwa ludzi nieszczęśliwych, którym ziemia tak obmierzła, iż rezygnują się na ponoszenie upadków i plam, byleby tylko módz patrzeć nie na to, co najbliżej stóp ich się znajduje, ale kędyś, w wysokość niedosięgłą choćby lecz — odległą. Wyrachowanie to jednak nietrafne. Człowiek, który nigdy nie spogląda pod stopy swe, prędzej czy później potknąć się i upaść musi, a w upadku, leżąc bezwładnie, ku gwiazdom spojrzeć nie zdoła wtedy już nawet, gdy widok ich będzie mu dla rozjaśnienia myśli i pociechy serca niezbędnie potrzebnym.
Szukając środków zaradczych przeciw wymienionym w uwagach tych wadom i błędom, streszczamy myśli nasze w słowach następujących: Wada nieuczciwości, jakeśmy już wyżej zauważyli, nie jest wcale przyrodzoną nam, a jednak rozpościera się u nas szeroko i bezkarnie, nadweręża stosunki nasze ekonomiczne, zluźnia między jednostkami i klasami węzły wzajemnej sympatyi, sprawia niezliczone mnóstwo cierpień indywidualnych, obniża skalę publicznego sumienia i obyczajów. Dla stopniowego umniejszenia a w następstwie czasu zupełnego wykorzenienia wady tej, umniejszać i wykorzeniać należy te błędy i niedostatki, z której ona jako następstwo przyczyny swej wynika.
Strona:PL E Orzeszkowa Cnoty proste.djvu/24
Ta strona została uwierzytelniona.