Rzeczywiście wyspowiadał się: opowiedział wstęp do swojej karyery, nie skrywał nawet kryzysu finansowego, przez jaki przechodził wśród swych tryumfów. Wszystko opisał: stopniowy rozrost handlu, zyski ciągle wkładane w interes, sumy mniesione przez podwładnych, zachwianie egzystencyi za każdą większą wyprzedażą, z powodu, że cały kapitał stawiał na jedną kartę.
— Jednakże nie żądałbym pieniędzy — dodał — gdyż fanatycznie wierzę w moją klientelę, ambicya moja wyżej sięga: oto zaproponuję panu baronowi stowarzyszenie, w któremby Kredyt Nieruchomy postawił kolosalny gmach, o jakim marzę, ja zaś z mej strony ofiarowałbym swój geniusz komercyjny i kapitał już wytworzonego handlu. Obliczylibyśmy dochody i realizacya, o ile się zdaje, byłaby bardzo łatwą.
— Jakiż użytek panowie zrobicie z tych gruntów i nieruchomości? — pytał nalegająco. — Musicie mieć jakieś plany; ale jestem pewien, że mój lepszy... Pomyśl pan o tem. Budujemy na tych gruntach galeryę bazarową, burzymy lub pozostawiamy nieruchomości i otwieramy sklepy najobszerniejsze w całym Paryżu, słowem bazar, który nam miliony przyniesie.
Następujący okrzyk wyrwał mu się potem z serca:
— Ach! gdybym ja się mógł obejść bez panów! Ale wy teraz trzymacie wszystko w swem ręku. Prócz tego, nie miałbym potrzebnego kapitału...
Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/116
Ta strona została skorygowana.