Paulina zaś odpowiadała:
— Czekaj! Teatrów nie zamykają tak wcześnie.
Dyoniza była żenowaną w tym kawalerskim pokoju. Widziała jak przyjaciółka, rozebrawszy się, pozostała w spódnicy i w gorsecie; patrzyła jak ściele łóżko i zbija poduszki, obnażonemi rękami. Całe to urządzanie sobie nocy miłosnej, wobec niej, wzburzało ją i zawstydzało, budząc na nowo w zranionem sercu pamięć o Hutin’ie. Jeszcze raz uczuła, że byłaby bezsilną. Takie dnie wcale nie wychodzą na dobre. Nakoniec opuściła ich o kwadrans na pierwszą Odeszła bardzo zawstydzona, kiedy w odpowiedzi na jej niewinne życzenie dobrej nocy, Paulina zawołała trzpiotowato:
— Dziękuję, dobra będzie noc...
Oddzielne drzwi, prowadzące do mieszkania Moureta i pokoi subiektów, wychodziły na ulicę Neuve-Saint-Augustin. Pani Cabin je otwierała poczem markowała czas przybycia. Na dole paliła się nocna lampka i Dyoniza znalazła się w tem świetle, wyczekująca, opanowana trwogą, bo wychodząc z po za rogu ulicy, widziała drzwi zamykające się za cieniem mężczyzny. Musiał to być pryncypał, wracający z wieczoru i myśl, że on tam jeszcze może być, w tych ciemnościach, kto wie nawet, czy nie oczekujący na nią, wprawiła ją w ten dziwny strach, jakiego dotąd doznawała w jego obecności, chociaż nie było powodu. Ktoś
Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/237
Ta strona została skorygowana.