szeni byli widokiem Magazynu Nowości, buchającego wśród ciemności płomieniem, jak olbrzymia kuźnia, w której wykuwała się ich ruina. Pośród nawpół wzniesionych murów przebitych otworami, lampy elektryczne, rzucały szerokie niebieskie promienie olśniewającej jasności. Biła godzina druga, trzecia, potem czwarta, wśród zakłóconego snu dzielnicy, a warsztat powiększony niejako tem księżycowem światłem, stawał się kolosalnym i fantastycznym, roił się czarnemi cieniami gwarzących robotników, których profile drgały na świeżej białości tynków.
Słusznie powiedział stryj Baudu, że dla drobnego handlu sąsiednich ulic, będzie to wielkim ciosem. Każde zaprowadzenie w Magazynie Nowości nowego oddziału towarów, było hasłem bankructwa okolicznych kupców. Klęska się rozszerzała; upadały najstarsze składy. Panna Tatin, bielizniarka z ulicy Choiseul, ogłosiła upadłość; Quinette, rękawiczniczka, posiadała środki wystarczające zaledwo na pół roku; jeżeli jeszcze pończosznicy Bóèdoré i siostra, trzymali się na ulicy Gaillon, widocznie było, iż dojadają resztki dawniejszych oszczędności. Obecnie, nowe upadłości były spodziewane; otwarcie oddziału artykułów paryzkich, zachwiało sklep galanteryjny z ulicy Ś-go Rocha, Desligniéres, grubego sangwinika. Jednocześnie oddział mebli dotknął Piot i Rivoire, których składy drzemały w pasażu Świętej Anny. Obawiano się apopleksyi kupca
Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/343
Ta strona została skorygowana.