przestraszony liczbą swych weksli, zdecydował się na największą ofiarę: sprzedał wiejski dom w Rambouillet, którego wieczne naprawy tyle go kosztowały, w dodatku lokatorowie nie wypłacali mu się za komorne; więc postanowił go się pozbyć. Ta sprzedaż zabiła jedyne marzenie jego i serce mu się krwawiło, jak po stracie ukochanej osoby. Zmuszony był ustąpić go za siedemdziesiąt tysięcy franków, kiedy kosztował więcej niż dwakroć sto tysięcy. Miał to sobie jednak za szczęście, że państwo Lhomme, sąsiedzi jego zapragnęli rozszerzyć swą posiadłość. Te siedemdziesiąt tysięcy miały ich podtrzymać przez czas niejaki. Pomimo wszelkich klęsk, myśl o walce, znowu się w głowie jego zrodziła. Obecnie, przy oględności, może się uda zwyciężyć — myślał.
W ową niedzielę, kiedy państwo Lhomme, wypłacali pieniądze, przyjęli oni obiad w Vieil Elbeuf. Pani Aurelia przyszła pierwsza, na kasyera zaś trzeba było czekać, spóźnił się bowiem zajęty będąc całe popołudnie muzyką; co się tyczy młodego Alberta, to chociaż otrzymał zaproszenie, wcale się nie zjawił. Był to strasznie uciążliwy wieczór. Państwu Baudu, żyjącym bez powietrza, w głębi ciasnej jadalnej salki, wielką przykrość sprawiało towarzystwo rodziny prowadzącej życie rozproszone i swobodne. Genowefa upokorzona imperatorskiem obejściem się pani Aurelii, ust nie otworzyła; a Colomban zachwycał
Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/346
Ta strona została skorygowana.