pytań, wiedząc jak je przyjmuje w chwilach kryzysowych; jednakże odważył się rzec ostrożnie.
— Czy to było konieczne cały porządek odwracać, w przeddzień naszej wystawy?
W pierwszej chwili Mouret wzruszył tylko ramionami, nieodpowiadając; gdy zaś tamten nastawał, wybuchnął:
— Żeby się wszystkie klientki tłoczyły w jednem miejscu, prawda? To świetny pomysł geometryczny przyszedł mi do głowy. Nigdybym sobie tego nie darował. Publiczność byłaby zanadto skupiona. Kobieta weszłaby, zmierzyłaby wprost gdzie jej potrzeba, przeszłaby od spódnic do sukni, od sukni do płaszczyka i wyszłaby, nie błąkając się ani chwili. Żadnaby nie widziała naszych magazynów.
— Ale teraz kiedyś wszystko zburzył i rozrzucił po czterech rogach, subiekci nogi stracą, przeprowadzając klientki z oddziału do oddziału! — zauważył Bourdoncle.
Mouret znowu zrobił gest lekceważący.
— Cóż to szkodzi... młodzi są, urosną więksi. Tem lepiej, że się będą przechadzać, bo powiększą tłok. Niech się tylko duszą ludzie, a wszystko dobrze pójdzie.
Śmiał się i raczył półgłosem tłomaczyć się ze swych pomysłów:
— Słuchaj Bourdoncle, jakie będą rezultaty... po pierwsze, klientki rozpierzchną się wszędzie będzie ich pewna ilość; powtóre, trzeba je będzie
Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/381
Ta strona została skorygowana.