mieście, ale to nie jest pewne. Że zresztą nie możesz być zazdrośną o człowieka w jego położeniu.
— Za dużo ma pieniędzy — dodała nakoniec — nikt mu tego zabronić nie może.
Dyoniza słuchała i gdyby dotąd nie wiedziała: czy go kocha, przestałaby wątpić wobec bólu, jakim wspomnienie Klary i pani Desforges, szarpało jej sercem. Słyszała przykry głos Klary i widziała panią Desforges ciągnącą ją za sobą po magazynach, ze wzgardą bogatej damy.
— Więc ty byś poszła? — zapytała nareszcie.
Paulina bez namysłu wykrzyknęła:
— Rozumie się: alboż można postąpić inaczej?
Lecz zastanowiwszy się, dodała:
— Tylko dawniej, nie teraz; wychodzę przecież za Baugé’go, więc to byłoby nieuczciwie.
Rzeczywiście Baugé, który niedawno opuścił Bon Marché dla Bonheur des Dames, miał się z nią ożenić w pierwszych dniach sierpnia. Bourdoncle nie lubił małżeństw, jednakże otrzymali pozwolenie i spodziewali się nawet dwutygodniowego urlopu, na miodowy miesiąc.
— Widzisz, że człowiek który nas kocha, powinien nas poślubić... Baugé ożeni się z tobą. Powiedziała Dyoniza.
Paulina roześmiała się na cale gardło i objęła ją wpół.
— Ależ moja droga, to zupełnie co innego. Baugé ożeni się ze mną dla tego, że to Baugé jest mi równym, więc nie ma w tym nic osobli-
Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/436
Ta strona została skorygowana.