troli; nawet sama pani Aurelia, mając do pomocy trzy sklepowe, wyliczała tymczasem okrycia jedwabne, które Dyoniza wciągała do spisu. Klara była obowiązaną czuwać nad stosami; układać je tak, żeby jak najmniej miejsca zajmowały na stołach. Ale że niepilnowała roboty, stosy te ciągle się waliły.
— Powiedz mi, — zapytała jednej sklepowej, przyjętej zimą, czy dostaniesz podwyżkę pensyi? Pewnoś słyszała, że drugiej podwyższono do dwóch tysięcy franków, co uczyni około siedmiu i pół tysięcy z procentami.
Panienka nie przestając podawać rotondy, odpowiedziała, iż jeżeli jej nie podwyższą do ośmiuset franków, to opuści miejsce. Podwyżki ustanawiane były zwykle na drugi dzień po spisie inwentarza; był to również czas w którym obliczano cyfrę obrotu rocznego i naczelnicy oddziałów otrzymywali procenta, stosownie do powiększenia się sprzedaży. Ztąd to, pomimo zamętu panującego przy robocie, plotki kursowały zawzięcie. Pani Aurelia miała otrzymać przeszło dwadzieścia pięć tysięcy franków, która to suma strasznie drażniła panny. Małgorzata, najlepsza sklepowa po Dyonizie, doszła do czterech tysięcy pięciuset franków, tysiąc pięćset franków pensyi i około trzech tysięcy procentów; co się tyczy Klary, to wszystko razem wynosiło jej dwa tysiące pięćset franków.
Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/442
Ta strona została skorygowana.