Tymczasem przy okienku proszono ciągle i nieodmiennie o kurczę i bezustanku słychać było szybki i miarowy sztuk widelcem, kucharza rozdzielającego porcye.
Obecnie refektarz subiektów, znajdował się w ogromnej sali, w której stoły na pięćset nakryć, dla trzech seryj obiadujących, wygodnie mogły się pomieścić. Nakrycia te ustawione były w prostych liniach, na stołach mahoniowych, stojących równolegle, na szerokość sali, po dwu jej końcach. Podobneż stoły przeznaczone były dla inspektorów i naczelników oddziałowych, a na środku stał kontuar dla dodatkowych nakryć. Wielkie okna z prawej i z lewej strony oświecały tę galeryę, której sufit, pomimo wysokości na cztery metry, wydawał się nizki, tak go pochłaniały ogromne rozmiary sali. Wzdłuż ścian malowanych na jasnożółty kolor, pułki na serwety, stanowiły jedyną ozdobę jadalni. W dalszym ciągu refektarza, znajdowały się jadalnie garsonów sklepowych i furmanów; tam nie było pory oznaczonej na posiłek, lecz podawano go w miarę potrzeby.
— Jakto i ty Mignot dostałeś udko? — powiedział Favier, usiadłszy przy stole naprzeciw kolegi.
Inni subiekci rozsiedli się koło nich. Nie było obrusa, talerze postukiwały więc o mahoń, wszyscy w tym kącie wydawali okrzyki zadziwienia, bo liczba udek była rzeczywiście zdumiewająca.
Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/458
Ta strona została skorygowana.