— Jeżeli pan Mouret jeszcze z tego nie będzie zadowolony, to już nie wiem, czego żądać może — dodała: — Patrzcie, stoi tam u szczytu wielkich wschodów z wściekłą miną.
Panny poszły mu się przyjrzeć; stał sam jeden z twarzą zasępioną, po nad milionami, piętrzącemi się u stóp jego.
— Czy pani pozwoli mi odejść? — spytała Dyoniza. — Na nicbym się teraz zdać nie mogła z moją nogą, a mam być na obiedzie u mego stryja z braćmi...
Powstało ogólne zadziwienie: a więc nie uległa? Pani Aurelia wahała się chwilę, prawie odrzuciła jej prośbę, głosem krótkim i niezadowolonym. Klara z niedowierzaniem wzruszała ramionami, mówiąc:
— Dajcież pokój, nie ma w tem nic osobliwego, po prostu nieobce.
Paulina dowiedziała się o tem rozwiązaniu zagadki, będąc z Delochem przy wyprawach. Żywa radość młodzieńca wprawiła ją w gniew.
— Cóż panu przyjdzie z tego, znów cię to cieszy, że jest tak głupia, iż odepchnęła fortunę?
Bourdoncle nie śmiejąc przystąpić do Moureta, w tem jego odosobnieniu się ponurem, przechadzał się pośród ogólnego szmeru, sam zbity z tropu i zaniepokojony.
Jednakże Dyoniza zeszła na dół z małych wschodów na lewo, powoli kulejąc i opierając się
Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/477
Ta strona została skorygowana.