o poręcz, spostrzegła gromadkę śmiejących się subiektów. Posłyszała swe imię i czuła, że ciągle mówią o jej awanturze. Nikt jej nie spostrzegł.
— Dajcież pokój! to tylko wybiegi — mówił Favier — опа jest nawskroś zepsuta... tak, wiem o jednym, którego gwałtem zdobyć chciała.
Mówiąc to, patrzył na Hutina, który dla zachowania godności podstarszego, stał oddalony o cztery kroki i nie wdawał się w żarty. Lecz mu pochlebiały zazdrośne miny innych, że raczył szepnąć:
— Uprzykrzyła mi się strasznie.
Dyoniza ugodzona głęboko w serce, uchwyciła się poręczy. Pewnie ją spostrzeżono, bo się rozbiegli ze śmiechem.
On ma słuszność! oskarżała siebie za dawną niewiadomość swych uczuć, myśląc o nim. Lecz jakże on podły i jak nim pogardzała obecnie! Wielki zamęt ją opanował: nie byłoż to dziwnem, że przed chwilą znalazła siłę odepchnąć ukochanego człowieka, a wówczas czuła się tak słabą wobec tego nędznika, o którego miłości tylko marzyła. Jej rozum i męztwo, błąkały się wśród własnych sprzeczności. Pospieszyła przejść przez hallę.
Podniosła instyktowo głowę, właśnie kiedy inspektor otwierał drzwi zamknięte od rana; spostrzegła Moureta; stał ciągle u góry wschodów, na centralnym przystanku, panującym nad
Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/478
Ta strona została skorygowana.