dalej posterunek straży ogniowej, pilnujący głównego zbiornika gazu, zamkniętego w żelaznej klatce. W sali wysyłek stały stoły zawalone od rana paczkami i pudłami, które się spuszczały nieustannie w koszach. Campion, naczelnik służby, objaśnił go, co się tam robi obecnie, a dwudziestu jego podwładnych układało paczki na półkach, z których każda miała nazwę jakiej dzielnicy Paryża. Chłopcy zabierając je ztamtąd, windowali na górę, by układać potem na wozach, stojących szeregiem wzdłuż chodnika. Słychać było ciągle wołanie, nazwy ulic i różne informacye; panował tam taki zgiełk i ruch jak na pokebocie przed podniesieniem kotwicy. Stał chwilę nieruchomy, patrzał na to wypróżnianie towarów i na wydawanie tych, któremi magazyn tylko co się napełnił w przeciwnym końcu podziemia. — Ogromny pęd tu się kończył i wychodził na ulicę, po złożeniu złota w głębi kas. Oczy mu zachodziły mgłą; ten kolosalny odpływ stracił dlań wartość: zajmowała go tylko myśl o podróży do dalekich krajów, o porzuceniu wszystkiego, jeżeli się ona ciągle upierać będzie przy swojem „nie”.
Potem szedł na górę, robiąc dalej przegląd; mówił i gniewał się coraz więcej, nie mogąc się niczem rozerwać. Na drugim piętrze zwiedzał służbę ekspedycyi, szukał powodów do kłótni i zżymał się na widok wzorowego ładu, jaki sam zaprowadził w swej maszynie. Wydział ten przybierał coraz większe znaczenie: obecnie potrzebował dwóchset ludzi, z których jedni otwierali,
Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/529
Ta strona została skorygowana.