rzyła groźna przepaść na końcu tych teoryj, czerpanych z tkliwego serca. Jednakże był zachwiany i pociągnięty tym młodym głosem, drżącym jeszcze od przecierpianych nieszczęść, lecz zarazem tak głęboko przekonanym, gdy wskazywała zmiany konieczne dla utrwalenie magazynu. Słuchał, obracając w żart jej mowę i dowodził, że los subiektów poprawił się zwolna, że zamiast ryczałtowego wydalenia, udzielają się teraz urlopy na martwe pory roku, że nakoniec ma się urządzić kasa wzajemnej pomocy dla zabezpieczenia pracowników w czasie przymusowego bezrobocia i zapewnienia im emerytury, — a to wszystko jest zarodkiem rozległych stowarzyszeń robotników XX wieku.
Zresztą Dyoniza nie poprzestawała na samem gojeniu ran, które ją niegdyś krwawiły; delikatne pomysły kobiece podszepnięte Mouretowi, czarowały klientelę. Sprawiła też ogromną radość Lhomme’owi, popierając odwieczny jego projekt utworzenia orkiestry z miejscowego personelu. We trzy miesiące miał on pod swą dyrekcyą stu dwudziestu muzyków. Doczekał się więc urzeczywistnienia marzeń swoich. Mouret wydał bal i koncert, żeby się pochwalić muzyką Magazynu Nowości przed klientelą i przed całym światem.
Zaczęto o tem pisać w dziennikach; sam Bourdoncle, zżymający się na te nowości, zmuszony był uchylić czoła przed tą ogromną reklamą. Na-
Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/562
Ta strona została skorygowana.