siącu ciąży. Dyrekcya nie tolerowała tych wypadków; macierzyństwo było skasowane, jako rzecz uciążliwa i nieprzyzwoita. W ostateczności przyzwalano na małżeństwo, ale nie wolno było mieć dzieci. Chociaż mąż Pauliny należał do personelu magazynu zarówno jak ona, lękała się, że pomimo to nie pozostawią jej w kantorze. Ażeby opóźnić, o ile się da grożące jej wydalenie, ściskała się aż do mdłości, postarawiając jak najdłużej ukrywać swe nadzieje. Jedna z wydalonych sklepowych, urodziła właśnie nieżywe dziecko w skutek ściskania się i jej samej groziło niebezpieczeństwo. Tymczasem Boardoncle wpatrywał się w blednącą cerę Pauliny i dostrzegał sztywność w chodzeniu. Pewnego poranku stał przy niej w oddziale wypraw ślubnych, kiedy chłopiec sklepowy, podnosząc jakiś pakiet trącił ją tak silnie, że z krzykiem obiema rękami chwyciła się za brzuch. Natychmiast uprowadził ją, wybadał i wniósł na sesyę kwestyę wydalenia jej pod pozorem, że potrzebuje świeżego wiejskiego powietrza; gdyż historya ta rozgłosiłaby się natychmiast i wywarłaby zgubny wpływ na opinię publiczną, gdyby nastąpiło poronienie, jak to się już stało zeszłego roku w oddziale wyprawek dziecięcych. Mouret, który nie był na sesyi, mógł dopiero wieczorem odezwać się ze swem zdaniem ale Dyoniza miała czas wdać się w tę sprawę. — Zalecił więc milczeć Bourdoncle’owi dla dobra
Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/565
Ta strona została skorygowana.