wypędzono w wigilią tego dnia, wskutek wybiegu sprytnego adwokata: ponieważ Mouret poskupował jego długi, łatwo mu przyszło otrzymać prawo ogłoszenia jego bankructwa; potem zaś nabył za pięćset franków kontrakt na dzierżawę domu, podczas licytacyi, przez syndykat upadłości odbywanej. Tym sposobem, upadłemu starcowi odebrano za pięćset franków to, czego nie chciał oddać za sto tysięcy. Budowniczy przybywszy z całą zgrają mularzy, zmuszony był wezwać pomocy policyi; aby go wygnać z domu. Towary były sprzedane, pokoje opuszczone przez lokatorów; ale nie chciał się ruszyć z kącika; w którym sypiał i przez litość nieśmiano go ztamtąd wypędzić. Mularze zaczęli rozbierać dach nad jego głową. Zdjęli zmurszałe pokrycie szyfrowe, sufity się zapadały, ściany trzeszczały, a on wciąż tam pozostawał, pod słabemi i ogołoconemi deskami pośród gruzów. Nakoniec przynaglony przez policyę, ustąpił, lecz na drugi dzień od rana zjawił się na przeciwległym chodniku, spędziwszy noc w sąsiednim hotelu.
— Panie Bourras, — rzekła ostrożnie Dyoniza.
Nie słyszał jej pożerając rozpłomienionemi oczami robotę mularzy, których oskardy napoczęły główną fasadę lepianki. Obecnie przez otwory dawnych okien, widać było wnętrze domu: nędzne pokoje i ciemne schody, gdzie od dwóch wieków słońce nie przenikało.
Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/607
Ta strona została skorygowana.