koło bufetu dla publiczności, gdzie się tak tłoczono, że inspektor zmuszony był powstrzymywać ten apetyt żarłocznych klientek, pozwalając wchodzić tylko małemi gromadkami. W bufecie poczuły już panie blizkość oddziału perfum: przenikający zapach saszecików, napełniał galeryę. Wydzierano sobie tam mydło Bonheur, specyalność magazynu. W witrynach, na kontuarach i na kryształowych półkach, stały szeregiem słoiki z pomadą, pudełka z pudrem i różem, flakony z ekstraktami i wodą toaletową; najrozmaitsze szczotki, grzebienie, nożyczki i flakoniki kieszonkowe, mieściły się w oddzielnej szafie. Subiekci wysilili się na pomysł udekorowania wystawy wszystkiemi słoikami z białej porcelany i flakonami z białego szkła. Co najbardziej zachwycało, to na środku sali fontanna srebrna, przedstawiająca pasterkę, stojącą na snopie kwiatów, zkąd ciągle wypływał cienki strumień wody fiołkowej, mile szemrzący w metalowej muszli. Wykwintny zapach wszędzie się rozchodził; damy przechodząc maczały swe chustki do nosa.
— Dosyć tego; — powiedziała pani Marty, obładowana wszelkiego rodzaju kosmetykami; już mam wszystko. Służę teraz paniom. Idźmy połączyć się z panią de Boves.
Lecz na przestanku wielkich centralnych schodów, zatrzymała je sala japońska: kantor ten został rozszerzony, od czasu kiedy Mouretowi przyszło na myśl postawić w tem samem miejscu
Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/658
Ta strona została skorygowana.