— Słuchaj! — szeptała Klara do Małgorzaty — widziałaś jej buciki?
— A suknia? — odpowiedziała tamta.
Stojąc zawsze zwrócona do ulicy, Dyoniza czuła, że ją zjadają, ale jej to nie gniewało; żadna z nich nie wydała jej się piękną, ani wysoka Klara z rudym warkoczem, spadającym na końską szyję, ani mała Małgorzata z cerą zwarzonego mleka, z powodu której, jeszcze większą zdawała się jej twarz płaska i jakby bez kości. Klara Prunaire, córka fabrykanta sabotów z lasów Vivet, przyuczona do rozpusty przez lokai pałacu Mareuil, gdzie ją hrabina brała do różnych reparacyi, przybyła później z jednego magazynu z Langres i mściła się w Paryżu na mężczyznach za to, że papa Prunaire, kopiąc ją nogami, robił sińce na biodrach. Małgorzata Vachon, urodzona w Grenobli, gdzie jej rodzina prowadziła handel płótnem, wyprawioną została do Magazynu Nowości dla ukrycia błędu, to jest dziecka, które miała przypadkiem. Prowadziła się bardzo dobrze i zamierzała wrócić do Grenobli, aby objąć zarząd nad sklepem rodziców i wyjść za czekającego na nią kuzyna.
— Ta niewiele tu zacięży — odezwała się po cichu Klara.
Lecz zamilkły, zaraz weszła bowiem kobieta, mająca około lat czterdziestu pięciu. Była to pani Aurelia: mocno zbudowana, w obcisłej czarnej jedwabnej sukni, której stanik rozdęty na wypu-
Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/84
Ta strona została skorygowana.