chętkę. Były jednak rozsądne, uważały, że nie mają potrzeby kupowania ich. Po cóż więc ten zbyteczny wydatek? Oddały je kramarzowi, gdy Jan, zdecydowawszy nagle, że ożeni się z Lizką, postanowił dać poznać swoje zamiary i zawołał:
— Nie, nie, zatrzymajcie chustkę, robię wam z niej prezent!... Przykro mi będzie, jak odmówicie. To ze szczerego serca, dalibóg!
Nie odezwał się do Franusi, widząc jednak, że wyciąga swoją chustkę do kramarza, doznał ściśnienia serca, bo zdawało mu się, jak gdyby przybladła i posmutniała.
— Ale i ty także, głuptasie! zatrzymaj ją... Proszę cię, nie będziesz się chyba upierała.
Obie siostry, zniewolone, broniły się ze śmiechem, Lambourdieu wyciągnął rękę po przez żywopłot żeby wziąć swoje pięć franków. W chwilę później oddalił się, koń w ślad za nim pociągnął długi wóz, chrapliwy odgłos trąbki zamarł na zakręcie gościńca.
Jan powziął z miejsca myśl posunięcia naprzód swoich spraw przez oświadczenie się Lizce. Przeszkodziła mu w tem zabawna przygoda. Stajnia była pewnie niedomknięta i nagle obie dziewczyny i on ujrzeli w ogrodzie warzywnym osiołka, Gedeona, objadającego wesoło zagon marchwi. Osioł ten, duży, silny, maści rudawej, z wielkim szarym krzyżem na grzbiecie, był rozbrykaniem, krnąbrnem i psotnem stworzeniem; potrafił podnosić pyskiem zasuwę drzwi, właził do kuchni po chleb, a po sposobie, w jaki strzygł długiemi swojemi uszami, kiedy mu wymawiano jego występki, poznać można było, że rozumie o co chodzi. Przekonawszy się, że został wykryty, przybrał poczciwie niewinną minę, a widząc, że dziewczyny odpędzają go krzykiem i machaniem rękami, umknął przed dalszemi następstwami pogoni, zamiast wszakże wrócić do stajni, skakał po ścieżkach, zapuszczając się coraz dalej wgłąb ogrodu. Zaczęła się naganka i kiedy Franusia schwytała nareszcie swawolnego kłapoucha,
Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/151
Ta strona została uwierzytelniona.