Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/182

Ta strona została uwierzytelniona.

piania działek ziemi drogą obniżania podatków od nich.
— Mówię i powtarzam: zawiązuje się walka, wciąż wzmagająca się i zaostrzająca, pomiędzy wielką posiadłością a małą... Jedni, jak ja chociażby, są za wielką, ponieważ odpowiada ona wymogom nauki i postępu, z któremi idzie w parze stosowanie w coraz szerszym zakresie maszyn i które wymagają coraz większego kapitału obrotowego... Inni, natomiast, wierzą tylko w wysiłek jednostki, w inicjatywę indywidualną i dlatego są stronnikami drobnej, wyobrażają sobie możliwość jakiejś uprawy na małą skalę, przyczem każdy dostarczać ma sam swój nawóz i uprawiać własnoręcznie swoje ćwierć morgi, przebierając po jednemu nasiona na zasiew, dając im grunt, jakiego one wymagają, hodując potem każdą roślinę z osobna, pod kloszem... Która z tych dwóch teorji weźmie górę? Nie mam o tem najlżejszego pojęcia! Wiem tylko, jak to już panu mówiłem, że dokoła mnie, z roku na rok, wielkie posiadłości, doprowadzone do ruiny, rozczłonkowują się, dostając się w ręce ludu roboczego i że niewątpliwie drobna własność zyskuje na obszarze. Znam zresztą w Rognes bardzo ciekawy tego rodzaju przykład starej kobiety, wyciągającej ze swojej niecałej morgi gruntu dochód, wystarczający na zupełnie dostatnie utrzymanie jej i męża, nawet na pewne drobne przyjemności. Tak, to matka Kaka, jak ją nazywają, jako że nie waha się używać odchodów własnych i swojego starego do hodowli swoich ogrodowizn, chińską metodą, o ile mi wiadomo. Ale to jest ogrodnictwo jeno. Nie wyobrażam sobie zbóż, rosnących zagonami, jak pietruszka. O ileby zaś chłop, aby wystarczyć samemu sobie, musiał hodować wszystko, co stałoby się z naszymi mieszkańcami Beaucji, hodującymi wyłącznie zboże, gdyby wielkie jej posiadłości poćwiartowane zostały na szachownicę?...