W Beaucji nielubiani są ludzie, pochodzący z Perche; pomawiają ich tu o fałszywy i podstępny charakter. Spojrzano po sobie: — Aha! to widać nowy kochanek Cognetki, ten głupi dryblas? — Kozioł bardzo uprzejmy, bardzo żartobliwie nastrojony od rana, odparł:
— To się wie, że zostanie! Starczy, że jest z wami.
Lizka zauważyła, że można zacząć, wszyscy usiedli więc do stołu wśród wzajemnego popychania się i rozgwaru. Brak było trzech krzeseł; znaleziono wszelako trzy dziurawe taburety, którym brakło wyplatającej je niegdyś słomy, położono więc na nich deskę. Łyżki uderzały już mocno o dno talerzy. Zupa była zimna, pływały po niej skrzepłe oka tłuszczu. Nikomu to wszakże nie wadziło, a stary Fouan zauważył żartobliwie, że to nic, że ogrzeje się w brzuchach, co wywołało burzę śmiechu. Po zupie nastąpiło masowe pochłanianie wszystkiego. Kuraki, króliki, olbrzymie pieczenie, obnoszone, znikały przy ogłuszającem kłapaniu szczękami. Bardzo wstrzemięźliwi u siebie w domu, objadali się na potęgę, zaproszeni do innych. Starsza nic nie mówiła, żeby móc więcej jeść, nie przestawała też miażdżyć szczękami i żuć. Strach było patrzeć, ile mógł wchłonąć w siebie ten suchy organizm osiemdziesięcioletniej kobiety. Gdzieś się to wszystko podziewało w jej płaskiem ciele, które ani trochę nawet nie pęczniało od tego opychania się. Ułożono, że Franusia i Fanny zajmą się obsługiwaniem gości, ażeby panna młoda nie potrzebowała wstawać; Lizka nie mogła jednak wytrzymać i co chwilę zrywała się, zakasywała rękawy, ażeby nalać komuś więcej sosu lub odkrajać jeszcze kawał pieczystego. Niebawem zresztą cały stół zajął się usługiwaniem sobie. Coraz ktoś inny wstawał, a to żeby sobie wziąć kromkę chleba, a to znów, aby przynieść z powrotem zabrany już półmisek. Kozioł, który zajął się nalewaniem wina, nie nastarczał już;
Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/225
Ta strona została uwierzytelniona.