winem zapomniano zupełnie o formach: kobiety porozpinały staniki, mężczyźni popuszczali pasy, zamieniano się wciąż miejscami, drobne, gawędzące grupy potworzyły się dokoła stołu, lśniącego się od rozlanych sosów, pochlapanego winem. Próbowano śpiewać piosenki, nie dośpiewano jednak żadnej do końca. Jedynie stara Fouanowa, z rozanieloną twarzą, nuciła w dalszym ciągu jakiś sprośny madrygał z minionego stulecia, refren jej młodości, który teraz przypomniała sobie, wybijając takt jego trząsącą się już głową. Zbyt mało też było par, aby móc tańczyć. Mężczyźni woleli wychylać litrowe szklanice wina i palić przy tem fajki, któremi raz wraz uderzali o stół, aby opróżnić je z tytuniowego żużla. W jednym z rogów pokoju, ukryci w kącie Fanny i Delhomme wyrachowywali co do grosza, w obecności Jana i Trona, jaka będzie sytuacja materjalna nowozaślubionych i jakie mogą mieć widoki. Obliczanie to trwało bez końca; ustalano cenę każdego kwadratowego centymetra ziemi; oboje znali majątek każdego z mieszkańców Rognes, nie wyłączając wartości ich bielizny. Na drugim końcu stołu Jakóbka zagarnęła pana Karola, wpatrzona w niego z nieodpartym swoim uśmiechem i wyrazem rozbłysłego w ładnych, przewrotnych oczach zaciekawienia, z jakiem zarzucała go pytaniami:
— Jakże tam w Chartres? Można się dobrze zabawić? Wesoło tam? Ładnie?
On odpowiedział jej poważnie, wychwalając „spacer okólny“, aleję, wysadzaną staremi drzewami i tworzącą dokoła Chartres piękny spacer w cieniu. W dolnej części miasta zwłaszcza, wzdłuż brzegu Eury, dają bulwary miły chłód w lecie. Poza tem jest katedra! I zaczął unosić się nad katedrą tonem znawcy, a zarazem człowieka głęboko religijnego, mającego szacunek dla wiary. Tak, to jedna z najpiękniejszych budowli, zbyt obszerna tylko jak na dzisiejsze czasy. Pobożność zanika. Katedra prawie zawsze pusta
Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/228
Ta strona została uwierzytelniona.