Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/232

Ta strona została uwierzytelniona.
CZĘŚĆ TRZECIA.
I.

Miał Kozioł wreszcie swoją część, swoją ziemię, tak gorąco pożądaną, a mimo to odrzucaną przez dwa i pół lat z górą z wściekłą zaciętością, na którą złożyły się — żądza, złość do reszty rodzeństwa i zapamiętanie! On sam nie wiedział już, dlaczego tak się zaciął w uporze. Palił się przecież w duszy do podpisania aktu, a równocześnie bał się, że go oszukają, że będzie ofiarą podejścia. Nie mógł znieść myśli, że nie odziedziczy całej ziemi, całych dziewiętnastu mórg, dzisiaj rozczłonkowanych i podzielonych. Od chwili kiedy zgodził się przyjąć, zaznał rozkoszy zadowolenia wielkiej namiętności, brutalnej radości posiadania. Radość tę podwajała myśl, że właśnie brat i siostra zostali oszukani, że jego dział miał wyższą wartość, jako że przytykał teraz bezpośrednio do nowej szosy. Ilekroć spotykał się z rodzeństwem, uśmiechał się złośliwie, mówiąc wyraźnie mruganiem oczu:
— A przecie, ja was wkopałem, a nie wy mnie!
Nie było to wszystko jeszcze. Tryumfował także z powodu swojego, tak długo odkładanego, ożenku, dumny z dwóch hektarów, które wniosła mu Liza, a które sąsiadowały bezpośrednio z jego kawałem ziemi. Myśl o konieczności podziału schedy pomiędzy obie siostry nie przychodziła mu wcale do głowy, a w każdym razie odkładał ją na czas tak odległy, że miał nadzieję znaleźć jeszcze sposób wykręcenia się od tego. Posiadał więc, licząc w tem