— Z tem wszystkiem nauczyciel szkolny kręci się koło niej w dalszym ciągu.
— Wielka mi rzecz! — zawołała Flora — Lequeu gotów zbierać nosem groszaki z błota!.. O, patrzcie, idzie pomagać Celinie i Bercie!.. Ładny szpak!
Wnet jednak zamilkły. Wiktor, dopiero przed dwoma tygodniami przybyły z wojska, brał udział w ogólnem święcie i teraz właśnie przyszedł po koszyki obu kobiet, aby opróżnić je do kosza Delfina, którego wykręcający się zawsze od wszelkiej roboty Lengaigne wynajął na czas winobrania pod pretekstem, że jego własna obecność potrzebna jest w sklepie. Delfin, który nigdy w życiu swojem nie oddalił się z Rognes, zrośnięty z ziemią, niby młody dębczak, rozdziawiał ze zdumienia gębę na widok Wiktora. Młody żołnierz, zuchowaty blagier, tak się zmienił, zapuściwszy wąsy i koźlą bródkę, że nikt go nie poznawał. Minę miał taką, jak gdyby nic sobie z nikogo nie robił, dumny z wojskowego kepi, na którego noszenie wciąż jeszcze sobie pozwalał. Pochlebiało mu zdziwienie, jakie budził w dawnym koleżce, mylił się wszakże, przypuszczając, że chłopak zazdrości mu. Na wszystkie jego opowiadania i przechwalania się rozkoszami życia koszarowego, hulankami, pijatykami i łatwemi miłostkami, młody wieśniak potrząsał tylko głową, mocno zdziwiony, ale bynajmniej nieskuszony do pójścia w jego ślady. — Nie, nie, zaciężko byłoby mu rozstawać się ze swoim kątem!.. Dwukrotnie już zachował się opornie wobec namawiania go przez Nenesse’a, aby spróbował szczęścia w Chartres, w tej samej restauracji, w której syn Delhomme’ow znalazł zajęcie.
— A co będzie, przeklęty piecuchu, jak pójdziesz do wojska?
— O, do wojska!.. Można sobie poradzić, wyciągając wysoki numer!..
Wiktor spojrzał na niego z pogardą, widząc, że
Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/429
Ta strona została uwierzytelniona.