skandalicznie nieprzystojnej, w jakiej nigdy żaden pijak, rozwalony w poprzek ulic nie mierził ludzkich oczu. Zdawało się nieomal, że nędznik robi to naumyślnie, aby okryć wstydem swoich gospodarzy. Tego już było zawiele. Liza i Franka, zasłoniwszy oczy rękami, uciekły i skryły się w głębi domu.
— Dość, mówię!... Zabierzcie go do licha!
Nie pozostawało nic innego do zrobienia, bowiem Gedeon, oklapły jak szmata, ociężały i senny, zamykał ślepia i usypiał na dobre. Kozioł pobiegł po nosze i sześciu mężczyzn dopomogło mu do wciągnięcia na nie osła. Zabrano go z obwisłemi członkami i kiwającym się bezsilnie łbem, chrapiącego już tak głośno, że znów wydawać się mogło, jak gdyby ryczał i drwił sobie ze wszystkich.
Cała ta przygoda zepsuła, oczywiście, nastrój uroczystości. Niebawem otrząśnięto się, i w końcu tak obficie uraczono się nowem winem, że wszyscy, około jedenastej, poszli za przykładem osła. Co chwilę kto inny zmuszony był pospiesznie wstawać od stołu i wychodzić na podwórze.
Ojciec Fouan był w doskonałym humorze. A może naprawdę wartoby przenieść się poraz drugi do młodszego syna, u którego wino tak dobrze udało się w tym roku? I on także z kolei zmuszony był wyjść z izby i właśnie na dworzu, wśród ciemnej już teraz nocy, przemyśliwał nad tą sprawą, kiedy nagle usłyszał Kozła i Lizę, którzy wyszli zaraz po nim i, ukucnięci pod płotem, głośno się kłócili, przyczem Kozioł wymawiał żonie, że nie okazuje się dość uprzejmą dla jej ojca. Głupia gęś! nie rozumie, że trzeba otumanić starego pochlebstwami, żeby dostać go do nich zpowrotem i wyciągnąć od niego jego pieniądze.
Stary, otrzeźwiony nagle, zapuścił rękę pod bluzę, żeby się przekonać, czy nie wykradziono mu papierów, a kiedy, po czułem rozstaniu się na pożegnanie, znalazł się ponownie w Zamku, był zupełnie już
Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/442
Ta strona została uwierzytelniona.